Zwycięstwo Nicuşora Dana w wyborach prezydenckich w Rumunii

37
19.05.2025

Zwycięstwo bezpartyjnego, centrowego i prozachodniego burmistrza Bukaresztu Nicuşora Dana w II turze wyborów prezydenckich w Rumunii, przeprowadzonej 18 maja br., oznacza utrzymanie dotychczasowej, jednoznacznie euroatlantyckiej orientacji kraju i kończy kryzys polityczny w Rumunii. Dan pokonał lidera nacjonalistycznego Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów (AUR) George Simiona, który po unieważnionych wyborach z listopada ub.r. wykreował się na politycznego następcę Călina Georgescu – skrajnego izolacjonisty niedopuszczonego do ponownego kandydowania. Wygrana Dana powoduje, że Rumunia pozostanie kluczowym partnerem Polski na wschodniej flance NATO i Unii Europejskiej oraz we wpieraniu Ukrainy.

Andreea Campeanu / Reuters / Forum

Jakie są wyniki wyborów i co o nich zdecydowało?

Dana poparły współrządzące Partia Narodowo-Liberalna (PNL) i Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii (UDMR)ich kandydat odpadł w I turze – oraz opozycyjny, centrowy Związek Ratowania Rumunii (USR). Zdobył on 54% głosów wobec 46% oddanych na Simiona – w I turze odpowiednio 21% i 41%. Kluczowe dla zwycięstwa było zjednoczenie wokół jego kandydatury wyborców umiarkowanych, którzy obawiali się zwycięstwa antyunijnego nacjonalisty. Obawy te przyczyniły się do aktywizacji wyborców, którzy nie głosowali w poprzedniej turze. Frekwencja wzrosła z 53% do niemal 65% i była najwyższa od 2000 r. Większą mobilizację wykazała także dotychczas bierna proeuropejska część diaspory – za granicą oddano 1,6 mln głosów, tj. 14% wszystkich – której udało się zredukować przewagę Simiona w głosowaniu poza terytorium Rumunii z 60% w I turze do 55%. Danowi pomogło także poparcie prezydent Mai Sandu – w Mołdawii zdobył on 88% ze 158 tys. głosów (ok. 1 mln obywateli mołdawskich ma też rumuńskie obywatelstwo). Ponadto na finiszu kampanii Simion zniechęcił część wyborców, wygrażając oponentom i zapowiadając zwolnienie pół miliona pracowników sfery budżetowej, których uznał za „pasożytów”.

Kim jest prezydent-elekt?

Dan – z wykształcenia matematyk – ma wizerunek pragmatycznego reformisty, który walczy z patologiami życia politycznego Rumunii, w szczególności korupcją, nepotyzmem i niekompetencją. Zyskał popularność, gdy jako aktywista obywatelski skutecznie sprzeciwiał się nadużyciom w obrocie nieruchomościami w Bukareszcie. Założony przez niego ruch miejski przekształcił się w partię USR, która od 2016 r. zasiada w parlamencie. Mający umiarkowanie konserwatywne poglądy w sferze obyczajowej Dan zrezygnował z przywództwa USR w obliczu jednoznacznego sprzeciwu partii wobec referendum z 2017 r. w sprawie wpisania do konstytucji tradycyjnej definicji rodziny. Po rezygnacji z członkostwa w ugrupowaniu był w 2020 i 2024 r. wybierany na burmistrza Bukaresztu jako kandydat niezależny, choć z poparciem USR. Na tym stanowisku zredukował zadłużenie stolicy i rozpoczął jej gruntowną modernizację.

Jakie są prerogatywy prezydenta Rumunii?

Konstytucja przyznaje prezydentowi dominującą rolę w polityce zagranicznej i obronnej, którymi kieruje, stojąc na czele Najwyższej Rady Obrony Kraju – wyspecjalizowanego organu, w skład którego wchodzi także premier, kluczowi ministrowie, szefowie armii i służb specjalnych. Prezydent reprezentuje Rumunię na szczytach międzynarodowych i posiedzeniach Rady Europejskiej. Uprawnienia rządu w tych sferach ograniczają się do bieżącego zarządzania, a jego działania powinny być uzgadniane z głową państwa. Konstytucja daje prezydentowi niewielkie uprawnienia w sferze wewnętrznej – m.in. nie ma inicjatywy ustawodawczej, a weto może być odrzucone przez parlament przegłosowujący projekt ponownie. Mimo to pozycja prezydenta jest silna dzięki bezpośrednim wyborom i zwyczajowi politycznemu pozwalającemu odgrywać aktywną rolę w sporach partyjnych.

Jaka będzie polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Dana?

Dan opowiada się – w przeciwieństwie do eurosceptycznego Simiona – za pozostaniem Rumunii w głównym nurcie integracji UE i utrzymaniem dobrych relacji z Niemcami i Francją. Popiera unijny program „ReArm”, w którym widzi szansę dla krajowego przemysłu, i chce zwiększenia wydatków zbrojeniowych Rumunii z 2,5 do 3,5% PKB. Równocześnie za filary bezpieczeństwa państwa uważa – podobnie jak dotychczasowi prezydenci – ścisły dwustronny sojusz z USA i członkostwo w NATO. Opowiada się rozwojem technologicznym w kooperacji z demokracjami zachodnimi oraz Japonią, Koreą Południową i Australią, a w autonomii wobec Chin. Odmiennie od Simiona deklaruje bezwarunkowe utrzymanie wielowymiarowego wsparcia dla Ukrainy, wykluczając jednak udział wojsk rumuńskich w ewentualnej misji pokojowej na jej terytorium. Za strategiczny priorytet Rumunii uważa wszechstronne wsparcie integracji europejskiej Mołdawii, którą postrzega jako część rumuńskiej wspólnoty narodowej. Simion zaś, jako unionista, zapowiadał wstrzymanie wsparcia dla Mołdawii, zarzucając prezydent Sandu antyrumuńskość.

Jakie będą następstwa wyboru Dana w polityce wewnętrznej?

Wybór głowy państwa pozwoli zakończyć nasilający się kryzys polityczny w Rumunii. W lutym br. prezydent Klaus Iohannis niespodziewanie ustąpił z urzędu, a jego obowiązki pełni marszałek Senatu Ilie Bolojan z PNL. Dzień po przegranej wspólnego kandydata Partii Socjaldemokratycznej (PSD), PNL i UDMR w ponowionej I turze wyborów prezydenckich socjaldemokratyczny premier Marcel Ciolacu podał się do dymisji i ogłosił wyjście swej partii z wielkiej koalicji – krajem zarządza od tej pory gabinet techniczny, na którego czele stanął Cătălin Predoiu, dotychczasowy szef MSW. Wobec możliwego zwycięstwa Simiona w II turze Ciolacu zapewne chciał w ten sposób otworzyć swojej partii możliwość powołania rządu z AUR i nacjonalistyczną Partią Ludzi Młodych. Po rozstrzygnięciu wyborów PSD prawdopodobnie będzie skłonna odtworzyć poprzednią koalicję. Dan jako prezydent może forsować poszerzenie jej o USR i – zgodnie ze swoją zapowiedzią – powołanie na stanowisko premiera popularnego i sprawnego Bolojana, co osłabiłoby pozycję socjaldemokratów w wielkiej koalicji. Zapewne nie uchroni to jednak Rumunii przed nowymi kryzysami politycznymi, gdyż kształt jej systemu konstytucyjnego skutkuje nieuchronnymi konfliktami prezydenta i rządu w czasie kohabitacji.